Prince zapowiada zmierzch internetu

52-letni artysta, w przeciwieństwie do wielu kolegów z branży muzycznej odmawia wydania swojej nowej płyty w internecie. Muzyk wypowiedział otwartą wojnę internetowi, właśnie zamknął swoją oficjalną stronę.

Artyści mają przeróżne kaprysy, pomysły Prince'a są jednak co najmniej kontrowersyjne. W czasach gdy większość muzyków rwie się do internetu, widząc w nim doskonałe medium do promocji swojej twórczości, gwiazdor, którego największa sława przypadła w latach 80., internetowi mówi stanowcze: nie.

Czym tak internet dopiekł Prince'owi, że ten we wszystkich innych mediach wypowiada mu wojnę i zapowiada jego śmierć? Prince po prostu uważa, że internet i komputerowe gadżety są niedobre.

Dlatego jego utwory nie pojawią się na żadnej cyfrowej platformie. Artysta szczególnie negatywnie nastawiony jest do popularnego iTunes. Najbardziej razi go to, że za umieszczenie tam utworów nie dostanie pieniędzy z góry, a dopiero, kiedy ktoś te piosenki ściągnie za opłatą. Czyżby bał się, że internauci nie zechcą jego muzyki kupić? Zamiast tego, jego nowa płyta zatytułowana "20Ten" ukaże się w ten weekend jako darmowy dodatek do angielskiej bulwarówki „Daily Mirror" oraz kilku innych weekendowych wydań europejskich gazet.

Wojna Prince'a z internetem ma swoje początki w 2007 roku. Wtedy to ogłosił, że ma zamiar pozwać do sądu eBaya, Youtube oraz Pirate Bay za niewłaściwe używanie jego muzyki. Od tego czasu nie tylko zabronił korzystania ze swojej muzyki tego typu stronom, ale też nie udostępnia jej dla legalnych, płatnych serwisów muzycznych takich jak iTunes czy eMusic.

Plyta "20Ten" to 27., studyjny album artysty.

Słowa kluczowe (tagi) dla tego artykułu:
muzyka